Wywiad z ks. Piotrem Juckiewiczem - naszym nowym wikarym

wywiadW najnowszym numerze naszej gazetki pojawił się wywiad z nowoprzybyłym do naszej parafii ks. Piotrm Juckiewiczem. Oto i on:

  • Szczęść Boże, proszę Księdza. Jest już ksiądz u nas kilka dni w Łęknicy. Jak się tutaj podoba?

Szczęść Boże; niestety nie udało mi się zobaczyć jeszcze całej tej okolicy. Pierwsze dni to czas, kiedy powoli poznaję to środowisko, zarówno ludzi jak i to miasto. Nie przebiega to wyjątkowo szybko, ponieważ w wyniku rozpoczynającego się roku szkolnego musiałem w tym czasie odwiedzić lekarzy by zdobyć kwitki potrzebne do pełnienia roli nauczyciela. Ponadto w dniach tych wypadł nam, kapłanom, zjazd formacyjny w Paradyżu i tak dni uciekają. Jednak te najbliższe otoczenie plebanii udało mi się już odwiedzić. Wiem również gdzie są szkoły, w których będę uczył. Trafiłem nawet do Parku Mużakowskiego, ale nie zapuszczałem się do niego głębiej w obawie przed zgubieniem się w nim i nie znalezieniu drogi powrotnej.

Nową dla mnie, prócz posługi kapłańskiej w ogóle, jest praca w małej miejscowości, gdzie panują ściślejsze więzi a każdy każdego zna. Dotychczas praktyki, jakie przeżywałem podczas formacji seminaryjnej, oprócz tych wakacyjnych, odbywały się w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie specyfika mieszkania jest zupełnie inna. Natomiast nie sądzę, by uniemożliwiałoby mi to w jakimkolwiek stopniu aklimatyzację, potem zaś posługiwanie. Już w pierwszych dniach pobytu tutaj spotkałem się z wielką życzliwością, za którą wszystkim serdecznie dziękuję

  • Wspomniał Ksiądz o praktykach seminaryjnych. Jak przebiegała formacja w Paradyżu, zwanym też Domem Ziarna?

Jest to trudne pytanie, ponieważ przez 6 lat mojego pobytu tam dużo się zdarzyło. Nie sposób opowiedzieć o tym w kilku zdaniach, gdyż zdarzenia te zmieniały mnie na wielu płaszczyznach. Na pewno wielką łaską był rozwój relacji z Panem Bogiem, zbliżanie się do Niego poprzez modlitwę oraz kolejne przyjmowane posługi, w końcu zaś przez święcenia (przy okazji: kilka zdjęć z tej uroczystości i jeszcze parę zdań o mnie można znaleźć na parafialnej stronie internetowej). Bardzo cenię sobie również możliwość formacji swojej osobowości, zwrócenie uwagi na to co było niezdrowe w moim zachowaniu i charakterze oraz praca nad tymi cechami, zmierzająca do tego by złe eliminować a dobre rozwijać. Ważne były momenty, kiedy mogłem obracać się wśród innych: czy to wśród kleryków z mojego roku lub z innych lat studiowania, czy to podczas praktyk. Zawarte w domu tym relacje trwają i są bardzo cenne. Praktyki natomiast pozwalały mi w jakimś stopniu obyć się z różnymi grupami osób obecnymi w Kościele, różniącymi się zarówno ze względu na wiek (dzieci, młodzież, osoby dorosłe) jak i ze względu na sytuację społeczną (osoby chore, zdrowe, małżeństwa czy też osoby żyjące samotnie). Pozwoliło to na sprawdzenie siebie, jak sobie radzę w różnych duszpasterskich zadaniach oraz nad czym mogę jeszcze pracować, co zmieniać. A ostatecznym rozrachunku: czy kapłaństwo to moje miejsce

  • A tak konkretnie: w jakich wspólnotach widzi ksiądz swoje miejsce?

Zarówno podczas seminarium jak i przed pobytem tam bardzo ceniłem sobie ruch pielgrzymkowy. Dotychczas od 10 lat nie było wakacji bez wędrówki na Jasną Górę. Wędrowałem tam w różnej roli: najpierw jako Piotrek, będący do pomocy do wszystkiego, potem również będący do pomocy do wszystkiego kleryk Piotrek tak by wreszcie w tym roku odwiedzić wędrujących ludzi już jako ksiądz. Łaską Boga było umożliwienie mi uczestniczenia w tworzeniu, potem zaś we wzięciu coraz większej odpowiedzialności i współprowadzeniu grupy nowej, powstającej 10 lat temu w mojej zielonogórskiej parafii. Pierwsze kroki stawiałem tam przy ks. Arturze Adamczaku, prowadzącym obecnie dom rekolekcyjny w Żarach; równie cenne było doświadczenie zdobyte przy kolejnych przewodnikach.

Innym ważnym dla mnie kierunkiem jest Odnowa w Duchu Świętym, w której to wspólnocie rozwijałem się i nadal się rozwijam. Znowu ksiądz Artur jest osobą, przy której zaczynałem formację tam. To akurat było na przełomie gimnazjum i liceum. Wtedy, będąc jedynie lektorem, prosiłem Boga w modlitwie o dwie rzeczy: pierwszą z nich była wspólnota, w której mógłbym nie tylko służyć przy ołtarzu ale też rozwijać swoje serce. Drugą prośbą była ta o? dziewczynę. Wtedy jednak prosiłem o tę jedną na całe życie. W szkole mogłem spotkać kolegów i koleżanki po miłosnych zawodach i rozstaniach ? to mnie nie interesowało. Ta, która miałem spotkać, miała być tą, z którą spędzę całe swoje życie. No i dzień moich imienin był jedynym dniem, kiedy na noc nie wyłączyłem głosu w komórce. Gdy już smacznie spałem obudził mnie sms o treści:? zakochałam się w tobie, możemy się spotkać?? Ona też zaprosiła mnie do Odnowy. A że po 2-3 miesiącach nasza relacja się skończyła ? mogłem spokojnie iść do seminarium

Nieobcy mi jest od pewnego czasu również ruch oazowy. W tym roku prowadziłem właśnie Oazę Nowej Drogi w Łagowie Lubuskim. Również było to cenne doświadczenie. Na koniec jednak muszę powiedzieć, że największą radość daje mi szafowanie sakramentami. Niezwykłą łaską jest móc odprawiać Eucharystię czy w imieniu Trójjedynego Boga odpuszczać grzechy pozwalając innym na spotkanie się z miłością Boga. Do tej pory mogłem również ochrzcić chyba troje dzieci. Czekam cały czas na samodzielne asystowanie przy pierwszym ślubie.

  • A jak to było przed seminarium? Zawsze chciał być ksiądz księdzem?

I tak i nie. Kościół był dla mnie nieustannie czymś bliskim. Od dziecka byłem wychowywany przy Kościele. Pamiętam jak mama prowadziła mnie na Msze czy na nabożeństwa. Szybko też zostałem ministrantem i starałem się gorliwie wypełniać związane z tą posługą obowiązki. Potem, tak jak wspomniałem wyżej, zaczęła się i formacja w Odnowie i współtworzenie grupy pielgrzymkowej. Bywałem również z grupą młodzieży związaną z oazą; bardzo często razem przesiadywało się na plebanii rozmawiając, śmiejąc się, oglądając jakieś filmy. W jakiś sposób naturalnym było dla mnie, że Kościół jest moim domem, środowiskiem gdzie realizuję się, gdzie czuję się dobrze. Wiele też osób sugerowało mi, iż będę księdzem, na co w różnym wieku różnie reagowałem.

Jako dorastający chłopak myślałem również o innych niż teologia kierunkach studiów. Mój tata jest prawnikiem, więc było prawo. Czuję się mocny z matematyki, więc studiowanie czegoś z nią związanego także było brane pod uwagę. W pewnym okresie największym moim marzeniem była zawodowa gra w piłkę. Jednak wada serca z którą się urodziłem oraz operacja wykonana w wieku 5 lat, polegająca na zszyciu dziurki w nim będącej uniemożliwiła mi forsowanie się nad miarę. Ale nie płaczę już z tego powodu. Mam świadomość, że Bóg nie zabiera czegoś nie chcąc w to miejsce dać czegoś bardziej pięknego, bardziej pasującego do człowieka. Dobrze jest dla mnie być księdzem.

  • Cieszymy się więc i życzymy, by ta pełniona wśród nas posługa zawsze przynosiła tyle radości.

Dziękuję bardzo. Proszę też, nie zapominajcie o modlitwie w mojej intencji. Jest to bardzo potrzebne, bym potrafił służyć zarówno tej wspólnocie jak i przede wszystkim Bogu, wykonując Jego a nie swoją wolę i pomysły. Tylko taka droga gwarantuje świętość, niebo a tu na ziemi szczęście, nawet jeśli okaże się, iż trzeba o nie powalczyć.

Menu Barbórki

Liturgia na dziś

Gościmy:

Odwiedza nas 98  gości oraz 0 użytkowników.

Polecamy

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu 

Pismo Sw Biblia Tysiaclecia

product-666

© 2024 Parafia pw. św. Barbary w Łęknicy